Był wiosenny dzień na Lwiej Ziemi Rafiki koronował teraz Schizazena i Tandi na królów.
Po koronowaniu Schizazena i Tandi.Kiara Kovu Schizazen i Tandi weszli na tron.
Kovu:Grar!
Schizazen:Grar
Lwice:Grar
Wszyscy zaryczeli na nowych królów.
Minęło już cztery godziny wszystko wróciło do normy.Simba podszedł do Kovu.
Simba:Cześć Kovu musimy porozmawiać.
Kovu:O czym?
Simba:o Saffy?!
Kovu:A co się stało?
Simba:Ona kocha Agara!
Kovu:Co takiego zaraz ją...
Simba:Nie rób jej tego
Tymczasem kiedy tak rozmawiali Agar nie żył.Saffy mocno płakała za swoim partnerem.Agara zabiła go własna babcia Carmen z Nuką.Saffy musiała odejść od ciała i powiadomić swoją matkę i stado.
Kovu i Simba zgodzili się i chcieli ponownie zaprosić Agara na ich ziemię kiedy szli zobaczyli płaczącą Saffy.
Kovu:Co się stało?
Saffy:Agar nie żyje!
Simba:Co?
Saffy:Tak byłam z nim ale go zabiła Carmen z Nuką!
Kovu:Przepraszam cię córciu że ci nie wierzyłem !
Saffy:Ja też przepraszam tato!
Simba:Trzeba odprawić jutro pogrzeb!
Saffy:Był już pogrzeb!
Kovu:Z tradycją mieliśmy być razem z Simbą ale popełniliśmy błąd!
Simba:wiem
Saffy:Czyli co będzie ze mną?
Kovu:Niestety zostajesz polującą lwicą!
Saffy:Szkoda
Simba:wiemy
Tymczasem Carmen była zadowolona z lwic i ze syna obmyślała nowy plan tak aby żaden król nie przeżył.Nastała noc Schizazen razem z Tandi oglądali gwiazdy.
Schizazen:Wreszcie jesteśmy królami nie?
Tandi:Tak i małżonkami!
Schizazen:No jesteśmy jeszcze młodzi ale ładni i romantyczni!
Tandi:Ty głuptasku !
Schizazen:Ha Ha myślałaś o dzieciach bo ja tak?!
Tandi:Jesteśmy za młodzi wogule za dwa miesiące możemy mieć dzieci.
Schizazen:Szkoda że nie teraz:(
Tandi:Żartowałam misiu;)
Schizazen:Tak to przytulamy się aż do rana czy łatwym sposobem?
Tandi:Łatwym:P
(Wiecie co to jest łatwy nie?)
Po udanej nocy para zasnęła.
piątek, 18 listopada 2011
czwartek, 17 listopada 2011
*Wygnanie Agara
Był piękny poranek na Lwiej Ziemi wszyscy jeszcze spali.Agar wyszedł z groty i poszedł się napić się.Tymczasem go śledziła Carmen.Carmen zbliżała się do niego. Kovu zobaczył Agara i podszedł do niego nic nie wiedział że Agar był dzieckiem Lili z Złej Ziemi.
Kovu:jak mija dzień?
Agar:Porządku jak na razie
Kovu:a nie podziękowałem za ratunek mojej córki .
Agar:Drobiazg
Nagle z krzaków wyszło stado Carmen.
Carmen:No no no!

Kovu:Carmen!!
Agar:Nie!
Carmen:Gratulację Agar jestem z ciebie dumna!
Kovu:Zdrajco!
Agar:Nie to nie prawda!
Carmen:Atak!
Wszystkie lwice rzuciły się na Kovu.
Kovu odciągał lwice z siebie jedna z lwic Carmen zepchnęła go na kamień gdzie Simba spadł.
Agar pomagał Kovu lecz jedna z lwic go mocno walła ten spadł na kamień.
Kovu poraniony wspiął się na skałę tam Nuka szybko pobiegł żeby zabić ale mu się nie udało Kovu zepchnął go Nuka spadł na duże kamienie nie żył.
Kovu ciężko poraniony pobiegł w stronę domu tam czekali już Kiara i Saffy.
Carmen:Ty zdrajco!
Agar:Nie!
Carmen:Zdradziłeś nasze stado przez ciebie wujek nie żyje ty wiesz co zrobiłeś?!
Agar:To nie ja to Kovu!!
Agar uciekł.
Carmen:Agar zdradził nasze stado zabił matkę i ojca teraz jesteśmy tylko my to czas żeby zabić go!
Stado:Grar!!
Agar pobiegł w stronę domu tam czekali na niego zwierzyna i stado.
Kovu:Grar po co tu przyszłeś?
Agar:Ja nie chciałem cię zabić!
Kovu:Nie wieże ci wydam wyrok WYGNANIE!
Agar:Nie!
Saffy:Nie mamo
Kiara:Nie martw się !
Agar uciekał.Robiło się późno Saffy wymknęła się żeby znaleźć swojego przyjaciela.
Agar smutno wędrował po okolicy szukał miejsca.
Nagle zauważyła go Saffy pobiegła szybko do niego.
Agar:Saffy!
Saffy:Agar!
Lwy się do siebie przytulili.Wszystko widziała Nala razem z Simbą.
Nala:Zobacz nie przypomina ci kogoś?
Simba:Kiarę i Kovu.
Nala:Za co go wygnał ?
Simba:Mógł go zabić!
Nala:na pewno nie on by nigdy nie zabił musi Kovu go przyjąć Saffy nasza wnuczka go kocha Tandi jest jutro królową a Saffy będzie się patrzeć na parę musisz coś z tym zrobić!
Simba:pogadam z nim a teraz chodźmy spać.
Agar razem z Saffy przytulali się.

Saffy:Kocham cię!
Agar:Ja ciebie też
Saffy:Co teraz będzie z nami?
Agar:Nie wiem moje stado chcę was napaść zabić Kovu i Simbe.
Saffy:Jutro moja siostra razem z Schizazenem zostają królami a ja polującą lwicą.
Agar:Czyli nie zostaniemy królami ?
Saffy:Nie muszę to naprawić a teraz muszę iść cześć
Agar:Cześć
Kovu:jak mija dzień?
Agar:Porządku jak na razie
Kovu:a nie podziękowałem za ratunek mojej córki .
Agar:Drobiazg
Nagle z krzaków wyszło stado Carmen.
Carmen:No no no!
Kovu:Carmen!!
Agar:Nie!
Carmen:Gratulację Agar jestem z ciebie dumna!
Kovu:Zdrajco!
Agar:Nie to nie prawda!
Carmen:Atak!
Wszystkie lwice rzuciły się na Kovu.
Kovu odciągał lwice z siebie jedna z lwic Carmen zepchnęła go na kamień gdzie Simba spadł.
Agar pomagał Kovu lecz jedna z lwic go mocno walła ten spadł na kamień.
Kovu poraniony wspiął się na skałę tam Nuka szybko pobiegł żeby zabić ale mu się nie udało Kovu zepchnął go Nuka spadł na duże kamienie nie żył.
Kovu ciężko poraniony pobiegł w stronę domu tam czekali już Kiara i Saffy.
Carmen:Ty zdrajco!
Agar:Nie!
Carmen:Zdradziłeś nasze stado przez ciebie wujek nie żyje ty wiesz co zrobiłeś?!
Agar:To nie ja to Kovu!!
Agar uciekł.
Carmen:Agar zdradził nasze stado zabił matkę i ojca teraz jesteśmy tylko my to czas żeby zabić go!
Stado:Grar!!
Agar pobiegł w stronę domu tam czekali na niego zwierzyna i stado.
Kovu:Grar po co tu przyszłeś?
Agar:Ja nie chciałem cię zabić!
Kovu:Nie wieże ci wydam wyrok WYGNANIE!
Agar:Nie!
Saffy:Nie mamo
Kiara:Nie martw się !
Agar uciekał.Robiło się późno Saffy wymknęła się żeby znaleźć swojego przyjaciela.
Agar smutno wędrował po okolicy szukał miejsca.
Nagle zauważyła go Saffy pobiegła szybko do niego.
Agar:Saffy!
Saffy:Agar!
Lwy się do siebie przytulili.Wszystko widziała Nala razem z Simbą.
Nala:Zobacz nie przypomina ci kogoś?
Simba:Kiarę i Kovu.
Nala:Za co go wygnał ?
Simba:Mógł go zabić!
Nala:na pewno nie on by nigdy nie zabił musi Kovu go przyjąć Saffy nasza wnuczka go kocha Tandi jest jutro królową a Saffy będzie się patrzeć na parę musisz coś z tym zrobić!
Simba:pogadam z nim a teraz chodźmy spać.
Agar razem z Saffy przytulali się.
Saffy:Kocham cię!
Agar:Ja ciebie też
Saffy:Co teraz będzie z nami?
Agar:Nie wiem moje stado chcę was napaść zabić Kovu i Simbe.
Saffy:Jutro moja siostra razem z Schizazenem zostają królami a ja polującą lwicą.
Agar:Czyli nie zostaniemy królami ?
Saffy:Nie muszę to naprawić a teraz muszę iść cześć
Agar:Cześć
środa, 16 listopada 2011
* Poznanie nowego lwa
Tandi i Schizazen są razem od pięciu dni.Schizazen poszedł się napić.Tandi miała okazję uciec z domu i poszukać jakiegoś ładnego lwa.Tandi poprosiła dziadków na wyjście
Simba się zgodził.Tandi pobiegła w stronę Złej Ziemi.Tymczasem na Złej Ziemi Carmen
zauważyła Tandi i kazała lwicom wyjść i otoczyć ją a wtedy Carmen ją zabije.Tandi spacerowała i spacerowała nagle usłyszała śmiech krzakach.Tandi szykowała się do ucieczki kiedy ją otoczyło Złe Stado.
jedna z lwic:No no no!
Tandi:Co chcecie?
Carmen:Zabić cię Grar!
Lwice rzuciły się na Tandi. Tandi próbowała ich zepchnąć. Wszystko widział jakiś lew który wychowywał się na Rajskiej Ziemi.Lew pobiegł jej na ratunek.Tandi nie miała sił lwice ją za mocno poraniły Carmen miała ten znak uderzyła ją łapą i uciekła z stadem.
Tandi nie przytomnie leżała kiedy dobiegł do niej lew.
Lew:Nic ci nie jest?
Tandi:Nie ale boli a ty to kto?
Lew:Jestem Agar.
Tandi:Miło cię poznać a skąd jesteś?
Agar:Jestem z Rajskiej Ziemi moi rodzice byli zabici przez hieny.
Tandi:Są hieny jeszcze?
Agar:Tak a wogule jesteś całkiem fajna i ładna na dodatek.
Tandi:Dziękuje a tak wogule jestem Tandi
Agar:I do tego piękne imię?
Tandi:Rodzice mnie tak nazwali mam jeszcze siostrę Saffy
Agar:jest taka jak ty?
Tandi:Nie jest jaśniejsza a ja jestem Królową za 2 tygodnie a raczej za tydzień
Agar:Masz chłopaka?
Tandi:No mam a co?
Agar:szkoda
Tandi:Hmmm może zostaniemy przyjaciółmi co?
Agar:Ok
Tandi :chcesz do nas dołączyć?
Agar:No
Tandi i Agar razem poszli na Lwią Ziemię.Zauważyła ich Nala a potem Simba.
Razem szli.
Kovu przyjął przybysza który ją uratował.Tandi była zadowolona.
Simba się zgodził.Tandi pobiegła w stronę Złej Ziemi.Tymczasem na Złej Ziemi Carmen
zauważyła Tandi i kazała lwicom wyjść i otoczyć ją a wtedy Carmen ją zabije.Tandi spacerowała i spacerowała nagle usłyszała śmiech krzakach.Tandi szykowała się do ucieczki kiedy ją otoczyło Złe Stado.
jedna z lwic:No no no!
Tandi:Co chcecie?
Carmen:Zabić cię Grar!
Lwice rzuciły się na Tandi. Tandi próbowała ich zepchnąć. Wszystko widział jakiś lew który wychowywał się na Rajskiej Ziemi.Lew pobiegł jej na ratunek.Tandi nie miała sił lwice ją za mocno poraniły Carmen miała ten znak uderzyła ją łapą i uciekła z stadem.
Tandi nie przytomnie leżała kiedy dobiegł do niej lew.
Lew:Nic ci nie jest?
Tandi:Nie ale boli a ty to kto?
Lew:Jestem Agar.
Tandi:Miło cię poznać a skąd jesteś?
Agar:Jestem z Rajskiej Ziemi moi rodzice byli zabici przez hieny.
Tandi:Są hieny jeszcze?
Agar:Tak a wogule jesteś całkiem fajna i ładna na dodatek.
Tandi:Dziękuje a tak wogule jestem Tandi
Agar:I do tego piękne imię?
Tandi:Rodzice mnie tak nazwali mam jeszcze siostrę Saffy
Agar:jest taka jak ty?
Tandi:Nie jest jaśniejsza a ja jestem Królową za 2 tygodnie a raczej za tydzień
Agar:Masz chłopaka?
Tandi:No mam a co?
Agar:szkoda
Tandi:Hmmm może zostaniemy przyjaciółmi co?
Agar:Ok
Tandi :chcesz do nas dołączyć?
Agar:No
Tandi i Agar razem poszli na Lwią Ziemię.Zauważyła ich Nala a potem Simba.
Razem szli.
Kovu przyjął przybysza który ją uratował.Tandi była zadowolona.
*Dorosłość
Saffy i Tandi byli już dorosłe.Ciągle się spotykali z swoimi wrogami.Trwała uroczystość Kiara i Kovu czekali na wyjście swoich dzieci.
Kovu:Nie mogę się doczekać Kochanie a ty?
Kiara:Mam już dreszcze ale musimy poczekać na moich rodziców.
Kovu:A gdzie są?
Kiara:No nie wiem poszli na spacer
Nagle przybiegli Simba i Nala zdyszani już byli na miejscu gdzie było reszta stada.
Rafiki:oto młoda księżniczka Saffy
Z groty wyszła młoda lwica Saffy:
Saffy:Tato mamo patrzcie jaka ja jestem duża mogę iść na polowanie?
Kiara:Tak a co o tym sądzisz Kovu?
Kovu:Możesz iść!
Saffy pobiegła gdzie było stado antylop.
Rafiki oznajmił drugą lwice która zostanie władczynią lwiej Ziemi.
Tandi:
Tandi miała zostać królową ale obowiązuje to że każda lwica królewska powinna znaleźć partnera który jest razem z nią długo.
Kovu:Ale ty ładna !
Tandi:Wiem mogę iść polować?
Kiara:Saffy poszła ale możesz iść z nią.
Tandi pobiegła,Kiara,Kovu i stado świętowało tą uroczystość.
Schizazen i Raza też byli już dorośli oto oni:
Schizazen :
Raza:
Schizazen był młody dorosły zakochał się w swojej przyjaciółce Tandi czy wyzna jej miłość nie wiadomo.
Saffy tym czasem polowała nic jej się nie udało jak na razie.Była noc Saffy wróciła do domu z pełnym brzuchem.Tandi nie wróciła do domu razem z Schizazen oglądali gwiazdy.
Schizazen:Patrz na to to jest takie ładne?
Tandi:Tak myślisz ?
Schizazen:Nom
Schizazen miał teraz czas jej wyznać miłość ale Tandi ciągle mu przerywała tymczasem podeszła do nich Raza siostra Schizazena.Razem oglądali gwiazdy.
Raza:Cześć ja idę już pa
Tandi:Pa
Schizazen:Tandi wiesz ja ja cię no...
Tandi:co takiego chcesz?
Schizazen:No no ...
Tandi:Powiedz bo już idę?
Schizazen:No ja Cię Kocham!
Tandi:Co?!
Schizazen:Chciałem ci to powiedzieć ale nie umiałem ...:(
Tandi:Mogłeś powiedzieć ale wiesz że jesteśmy tylko przyjaciółmi nic więcej taka była umowa zapomniałeś?
Schizazen:wiem:(
Tandi:Wiesz że ja nikogo nie kocham ale jak chcesz jesteśmy młodzi to możemy chodzić razem po kryjemu?
Schizazen:Może być !
Tandi i Schizazen przytulili się do siebie.

Tandi i Schizazen poszli już spać.
Kovu:Nie mogę się doczekać Kochanie a ty?
Kiara:Mam już dreszcze ale musimy poczekać na moich rodziców.
Kovu:A gdzie są?
Kiara:No nie wiem poszli na spacer
Nagle przybiegli Simba i Nala zdyszani już byli na miejscu gdzie było reszta stada.
Rafiki:oto młoda księżniczka Saffy
Z groty wyszła młoda lwica Saffy:
Saffy:Tato mamo patrzcie jaka ja jestem duża mogę iść na polowanie?
Kiara:Tak a co o tym sądzisz Kovu?
Kovu:Możesz iść!
Saffy pobiegła gdzie było stado antylop.
Rafiki oznajmił drugą lwice która zostanie władczynią lwiej Ziemi.
Tandi:
Tandi miała zostać królową ale obowiązuje to że każda lwica królewska powinna znaleźć partnera który jest razem z nią długo.
Kovu:Ale ty ładna !
Tandi:Wiem mogę iść polować?
Kiara:Saffy poszła ale możesz iść z nią.
Tandi pobiegła,Kiara,Kovu i stado świętowało tą uroczystość.
Schizazen i Raza też byli już dorośli oto oni:
Schizazen :
Raza:
Schizazen był młody dorosły zakochał się w swojej przyjaciółce Tandi czy wyzna jej miłość nie wiadomo.
Saffy tym czasem polowała nic jej się nie udało jak na razie.Była noc Saffy wróciła do domu z pełnym brzuchem.Tandi nie wróciła do domu razem z Schizazen oglądali gwiazdy.
Schizazen:Patrz na to to jest takie ładne?
Tandi:Tak myślisz ?
Schizazen:Nom
Schizazen miał teraz czas jej wyznać miłość ale Tandi ciągle mu przerywała tymczasem podeszła do nich Raza siostra Schizazena.Razem oglądali gwiazdy.
Raza:Cześć ja idę już pa
Tandi:Pa
Schizazen:Tandi wiesz ja ja cię no...
Tandi:co takiego chcesz?
Schizazen:No no ...
Tandi:Powiedz bo już idę?
Schizazen:No ja Cię Kocham!
Tandi:Co?!
Schizazen:Chciałem ci to powiedzieć ale nie umiałem ...:(
Tandi:Mogłeś powiedzieć ale wiesz że jesteśmy tylko przyjaciółmi nic więcej taka była umowa zapomniałeś?
Schizazen:wiem:(
Tandi:Wiesz że ja nikogo nie kocham ale jak chcesz jesteśmy młodzi to możemy chodzić razem po kryjemu?
Schizazen:Może być !
Tandi i Schizazen przytulili się do siebie.
Tandi i Schizazen poszli już spać.
wtorek, 15 listopada 2011
* Pierwsza Lekcja
Jest piękny poranek Kovu razem z Kiarą poszli zjeść wspólnie śniadanie.Po śniadaniu poszli obudzić dzieci na pierwszą lekcje.Kovu wziął Tandi .Kovu i Tandi byli na skale.
Kovu:Wszystko co widzisz to jest nasze królestwo wszystko co opromienia słońce czas panowania króla jak słońce wschodzi i zachodzi kiedyś moje słońce panowania zejdzie a wzejdzie dla ciebie.
Tandi:To wszystko będzie moje?
Kovu:Tak córeczko
Tandi:Wszystko co opromienia słońce a te ciemne miejsce to co to jest?
Kovu:Tam jest ciemna strona i nie wolno ci tam chodzić to jest Sępia Ziemia
Tandi wiedziała o niej ale chciała zobaczyć wrażenie ojca.Tymczasem Kiara razem z swoją mamą i stadem uczyli polować Saffy.Saffy starała się jak mogła.
Kiara:Pupa na dół a pazury wyciągnięte.
Saffy:Tak mamo?
Kiara:Tak a teraz patrz na Babcię!
Nala skradała się po cichu po zdobycz.
Nala była blisko i pac ją.
Nala przyniosła zdobycz lwice zauważyli Nale i pobiegli do niej.
Wszyscy częstowali się zdobyczą a potem wszystkie się rozeszły.
Saffy:Mamo a kiedy ja upoluję?
Kiara:za parę dni ale upoluj coś poczekam
Saffy dostrzegła małą antylopę i skradała się jak jej mama kazała.Saffy miała zdobycz skokła na nią i miała szybko do niej przybiegła Kiara.Mama Kiara pochwaliła córkę i razem zanieśli to Simbię.
Zdyszane lwice od razu poszły się napić a potem się legnąć.Saffy pobiegła do dziadka i opowiedziała o tym.Kovu skończył lekcję z Tandi i poszedł do wodopoju.Tandi zauważyła ptaka skoczyła i złapała go.
Tandi:Hmm zjeść cię czy nie?
Tandi:Chyba nie puszczę cię
Tandi zlitowała się i puściła ptaka potem pobiegła do reszta stada.Powoli zachodziło słońce Tandi i Saffy pobiegli razem z Schizazenem i Razą na przerywające się drzewo czekali na Nuke i Montela.Nuka i Montel już przyszli.
Montel:Hej !
Nuka:Siemka!
Saffy:Cześć
Montel:Co dzisiaj robimy?
Tandi:Hmm... berek?
Saffy:Nie wczoraj graliśmy dzisiaj może coś innego?
Nuka:Może zapoznacie się z naszymi koleżankami i kolegami?
Saffy:Jest was tu więcej?
Montel:No!
Tandi:Super zawołaj ich!
Nuka pobiegł po koleżanki i Kolegów.
Oto oni:
Nuka:To jest Bahari
Nuka:To Ravini
Nuka:a to Taka
Taka:Cześć!
Saffy;Cześć!
Tandi:Cześć!
Schizazen:Helo!
Raza:Elo!
Bahari:Jak się wszyscy znamy to pobawmy się w chowanego ja mogę liczyć!
Raza:Ok!
Bahari liczył a wszystkie lwiątka schowały się.Wszystko widziała Carmen z krzaków.
Bahari nie widział matki najpierw znalazł swojego brata potem Ravini która siedziała za kamieniem potem Montela i Nuke a na końcu Tandi i Saffy,Schizazen i Razę..Carmen poznała dzieci Kiary i Kovu nie była z tego zadowolona. Lwiątka świetnie się bawili.Carmen śledziła ich aż do końca zabawy.Kovu niepokoił się i poszedł ich szukać razem z Simbą i Kiarą.
Lwiątka mieli się już pożegnać kiedy z krzaków wyskoczyła matka Montela i Nuki.
Saffy schowała się za Schizazenem i Tandi a mała Raza uciekła tak samo przyjaciele Montela i Nuki uciekli do rodziców,Carmen mocno walła Nuke w pysk Nuka uciekł a Montel za nim.
Carmen:To kogo my tu mamy królewskich potomków?!
Saffy:Nic nie możesz nam zrobić!
Carmen:Grar
lwiątka się przestraszyły nagle z krzaków wyszedł Kovu,Kiara i Simba.
Simba:Grar!
Kiara:Nic wam nie jest idźcie do domu!
Lwiątka pobiegły.
Kovu:Grar nie zbliżaj się do moich córek!
Carmen:No kogo my tu mamy?
Simba:Zostaw go!
Carmen:Simba !
Simba:Dość wynoś się!
Carmen poszła a Kiara,Simba i Kovu też poszli.Tandi i Saffy pobawili się z kolegą a potem zauważyli rodziców i dziadka.
Kovu:Tandi i Saffy do mnie !
Tandi:To nie nasza wina tato?!
Kiara:Co z tego mówiłem wam o tym miejscu jesteście nie posłuszni Carmen miała by was już !
Simba:Zostawię was samych
Kiara:Mogliście zginąć !
Kovu:nie wiesz jak ja was kocham z matką?
Saffy:Przepraszamy?
Kiara:Wybaczę ci a teraz spać!
Tandi:Dobrze mamo !
Lwiątka pobiegły do jaskini.
Kovu:Wszystko co widzisz to jest nasze królestwo wszystko co opromienia słońce czas panowania króla jak słońce wschodzi i zachodzi kiedyś moje słońce panowania zejdzie a wzejdzie dla ciebie.
Tandi:To wszystko będzie moje?
Kovu:Tak córeczko
Tandi:Wszystko co opromienia słońce a te ciemne miejsce to co to jest?
Kovu:Tam jest ciemna strona i nie wolno ci tam chodzić to jest Sępia Ziemia
Tandi wiedziała o niej ale chciała zobaczyć wrażenie ojca.Tymczasem Kiara razem z swoją mamą i stadem uczyli polować Saffy.Saffy starała się jak mogła.
Kiara:Pupa na dół a pazury wyciągnięte.
Saffy:Tak mamo?
Kiara:Tak a teraz patrz na Babcię!
Nala skradała się po cichu po zdobycz.
Nala była blisko i pac ją.
Nala przyniosła zdobycz lwice zauważyli Nale i pobiegli do niej.
Wszyscy częstowali się zdobyczą a potem wszystkie się rozeszły.
Saffy:Mamo a kiedy ja upoluję?
Kiara:za parę dni ale upoluj coś poczekam
Saffy dostrzegła małą antylopę i skradała się jak jej mama kazała.Saffy miała zdobycz skokła na nią i miała szybko do niej przybiegła Kiara.Mama Kiara pochwaliła córkę i razem zanieśli to Simbię.
Zdyszane lwice od razu poszły się napić a potem się legnąć.Saffy pobiegła do dziadka i opowiedziała o tym.Kovu skończył lekcję z Tandi i poszedł do wodopoju.Tandi zauważyła ptaka skoczyła i złapała go.
Tandi:Hmm zjeść cię czy nie?
Tandi:Chyba nie puszczę cię
Tandi zlitowała się i puściła ptaka potem pobiegła do reszta stada.Powoli zachodziło słońce Tandi i Saffy pobiegli razem z Schizazenem i Razą na przerywające się drzewo czekali na Nuke i Montela.Nuka i Montel już przyszli.
Montel:Hej !
Nuka:Siemka!
Saffy:Cześć
Montel:Co dzisiaj robimy?
Tandi:Hmm... berek?
Saffy:Nie wczoraj graliśmy dzisiaj może coś innego?
Nuka:Może zapoznacie się z naszymi koleżankami i kolegami?
Saffy:Jest was tu więcej?
Montel:No!
Tandi:Super zawołaj ich!
Nuka pobiegł po koleżanki i Kolegów.
Oto oni:
Nuka:To jest Bahari
Nuka:To Ravini
Nuka:a to Taka
Taka:Cześć!
Saffy;Cześć!
Tandi:Cześć!
Schizazen:Helo!
Raza:Elo!
Bahari:Jak się wszyscy znamy to pobawmy się w chowanego ja mogę liczyć!
Raza:Ok!
Bahari liczył a wszystkie lwiątka schowały się.Wszystko widziała Carmen z krzaków.
Bahari nie widział matki najpierw znalazł swojego brata potem Ravini która siedziała za kamieniem potem Montela i Nuke a na końcu Tandi i Saffy,Schizazen i Razę..Carmen poznała dzieci Kiary i Kovu nie była z tego zadowolona. Lwiątka świetnie się bawili.Carmen śledziła ich aż do końca zabawy.Kovu niepokoił się i poszedł ich szukać razem z Simbą i Kiarą.
Lwiątka mieli się już pożegnać kiedy z krzaków wyskoczyła matka Montela i Nuki.
Saffy schowała się za Schizazenem i Tandi a mała Raza uciekła tak samo przyjaciele Montela i Nuki uciekli do rodziców,Carmen mocno walła Nuke w pysk Nuka uciekł a Montel za nim.
Carmen:To kogo my tu mamy królewskich potomków?!
Saffy:Nic nie możesz nam zrobić!
Carmen:Grar
lwiątka się przestraszyły nagle z krzaków wyszedł Kovu,Kiara i Simba.
Simba:Grar!
Kiara:Nic wam nie jest idźcie do domu!
Lwiątka pobiegły.
Kovu:Grar nie zbliżaj się do moich córek!
Carmen:No kogo my tu mamy?
Simba:Zostaw go!
Carmen:Simba !
Simba:Dość wynoś się!
Carmen poszła a Kiara,Simba i Kovu też poszli.Tandi i Saffy pobawili się z kolegą a potem zauważyli rodziców i dziadka.
Kovu:Tandi i Saffy do mnie !
Tandi:To nie nasza wina tato?!
Kiara:Co z tego mówiłem wam o tym miejscu jesteście nie posłuszni Carmen miała by was już !
Simba:Zostawię was samych
Kiara:Mogliście zginąć !
Kovu:nie wiesz jak ja was kocham z matką?
Saffy:Przepraszamy?
Kiara:Wybaczę ci a teraz spać!
Tandi:Dobrze mamo !
Lwiątka pobiegły do jaskini.
poniedziałek, 14 listopada 2011
*Spotkanie
Był wczesny poranek całe stado spało.Kovu był już od rana na polowaniu.Mała Tandi wstała i obudziła całe stado.Wszyscy nie byli z tego zadowoleni.
Kiara:Gdzie ojciec?
Nala:Widziałam go jak poszedł na polowanie a co?
Kiara:A ną.ic tylko pytałam
Nala razem z Lwicami poszli na polowanie.Kovu dzisiaj sam zjadł pierwsze śniadanie poszedł do dzieci.Saffy razem z Tandi poszli się pobawić z ich przyjacielem Schizazen.
Saffy:Gdzie twoje siostry?
Schizazen:Na polowaniu
Tandi:przecież są za mali?
Schizazen:Nie posłuchali mamy i poszli
Tandi:Hmm a tak nie posłuszeństwo pobawimy się w berka co?
Schizazen:Ok
Tandi goniła lwiątka.
Kiara wszystko widziała leżała po śniadaniu na kamieniu razem z Kovu Nalą i Simbą.
Schizazen zobaczył mamę i pobiegł do niej.Tak samo lwiątka zauważyli ich i razem pobiegli do rodziców.
Simba:Wasze brzdące biegną.
Kiara:ooo masz rację tato co oni chcą?
Tandi:Mamo cześć co robicie?
Kiara:(liznęła córkę) a nic opalamy się a gdzie Saffy?
Tandi:Nie wiem zgubiłam ją ale przyjdzie
Kovu:Na pewno nie kłamiesz?
Tandi:Tak a teraz wybaczcie idę do Schizazena i reszta spółki na zabawę.
Nagle z krzaków wyskoczyła Saffy.
Saffy:Cześć mamo i tato!
Simba:A gdzie byłaś?
Saffy:Dziadku zwiedzałam okolice
Kovu:Dobrze że przypomniałaś jutro macie lekcję.
Saffy:Jupi pa
Saffy pobiegła do Tandi i spółki.
Saffy:Znam takie miejsce!
Tandi:Jakie?
Saffy:Zła Ziemia
Schizazen:Co tam jest ciekawego?
Saffy:Zobaczysz idziecie ze mną?
Tandi:Ja idę a wy?
Schizazen:My też idziemy.
Saffy prowadziła spółkę do ciemnej granicy.
Kovu zasnął a razem z nim Nala i Kiara.Simba też zasnął chociaż nie chciał spać .
Saffy i spółka byli na miejscu.
Saffy:Łał ale fajne
Schizazen:I strasznie!
Tandi:yyy... nie aż tak
Lwica:wejdźmy tam do tej jaskini?
Saffy:to chodź wejdziemy razem a wy zostańcie.
Tandi i Schizazen zostali na miejscu.Saffy razem z koleżanką byli na miejscu spodobało im się ale zauważyli dwa lwiątka ich wieku Saffy obudziła jasno ciemnego lewka.
Lewek:Grar!
Saffy:Co ja ci zrobiłam?
Lewek:Jesteś tu obca wynoś się!
Saffy:Nie ma mowy !
Koleżanka:Lepiej nie zadzieraj chodź już się robi ciemno!
Saffy:jak chcesz to idź ja nie idę
Lewek:Dobra ja jestem Montel a to mój brat Nuka i siostra Lili tylko że jest na polowaniu
Saffy:Ja jestem Saffy to moja koleżanka Raza mam siostrę Tandi i przyjaciela Schizazen
Montel:Fajnie idziemy się pobawić jeszcze troszeczkę?
Saffy:No chodź
Lwiątka poszli do czekających.
Tandi:Kto to?
Saffy:Tandi to Montel
Montel:Cześć
Tandi:Cześć
Schizazen:to idziemy się bawić chowanego?
Montel:Ok tylko nie na długo bo moja mama mnie zabije jak nie przyjdę do domu na czas
Lwiątka pobiegły na swoją część bawili się aż do zachodu słońca.Kiara i Kovu poszli po mięso dla dzieci bo wiedzą że jak wrócą to będą głodni.
Słońce zachodziło lwiątka pożegnali się i umówili się na jutro o tej samej porze.Saffy i spółka biegli do domu.Montel spotkał brata wszystko opowiedział mu.Serpen też przyszła z zabitą hieną razem zjedli.Saffy i Tandi pożegnali się z koleżanką i przyjacielem i poszli do rodziców żeby zjeść kolację.Po kolacji lwiątka poszli spać razem z rodzicami.
Kiara:Gdzie ojciec?
Nala:Widziałam go jak poszedł na polowanie a co?
Kiara:A ną.ic tylko pytałam
Nala razem z Lwicami poszli na polowanie.Kovu dzisiaj sam zjadł pierwsze śniadanie poszedł do dzieci.Saffy razem z Tandi poszli się pobawić z ich przyjacielem Schizazen.
Saffy:Gdzie twoje siostry?
Schizazen:Na polowaniu
Tandi:przecież są za mali?
Schizazen:Nie posłuchali mamy i poszli
Tandi:Hmm a tak nie posłuszeństwo pobawimy się w berka co?
Schizazen:Ok
Tandi goniła lwiątka.
Kiara wszystko widziała leżała po śniadaniu na kamieniu razem z Kovu Nalą i Simbą.
Schizazen zobaczył mamę i pobiegł do niej.Tak samo lwiątka zauważyli ich i razem pobiegli do rodziców.
Simba:Wasze brzdące biegną.
Kiara:ooo masz rację tato co oni chcą?
Tandi:Mamo cześć co robicie?
Kiara:(liznęła córkę) a nic opalamy się a gdzie Saffy?
Tandi:Nie wiem zgubiłam ją ale przyjdzie
Kovu:Na pewno nie kłamiesz?
Tandi:Tak a teraz wybaczcie idę do Schizazena i reszta spółki na zabawę.
Nagle z krzaków wyskoczyła Saffy.
Saffy:Cześć mamo i tato!
Simba:A gdzie byłaś?
Saffy:Dziadku zwiedzałam okolice
Kovu:Dobrze że przypomniałaś jutro macie lekcję.
Saffy:Jupi pa
Saffy pobiegła do Tandi i spółki.
Saffy:Znam takie miejsce!
Tandi:Jakie?
Saffy:Zła Ziemia
Schizazen:Co tam jest ciekawego?
Saffy:Zobaczysz idziecie ze mną?
Tandi:Ja idę a wy?
Schizazen:My też idziemy.
Saffy prowadziła spółkę do ciemnej granicy.
Kovu zasnął a razem z nim Nala i Kiara.Simba też zasnął chociaż nie chciał spać .
Saffy i spółka byli na miejscu.
Saffy:Łał ale fajne
Schizazen:I strasznie!
Tandi:yyy... nie aż tak
Lwica:wejdźmy tam do tej jaskini?
Saffy:to chodź wejdziemy razem a wy zostańcie.
Tandi i Schizazen zostali na miejscu.Saffy razem z koleżanką byli na miejscu spodobało im się ale zauważyli dwa lwiątka ich wieku Saffy obudziła jasno ciemnego lewka.
Lewek:Grar!
Saffy:Co ja ci zrobiłam?
Lewek:Jesteś tu obca wynoś się!
Saffy:Nie ma mowy !
Koleżanka:Lepiej nie zadzieraj chodź już się robi ciemno!
Saffy:jak chcesz to idź ja nie idę
Lewek:Dobra ja jestem Montel a to mój brat Nuka i siostra Lili tylko że jest na polowaniu
Saffy:Ja jestem Saffy to moja koleżanka Raza mam siostrę Tandi i przyjaciela Schizazen
Montel:Fajnie idziemy się pobawić jeszcze troszeczkę?
Saffy:No chodź
Lwiątka poszli do czekających.
Tandi:Kto to?
Saffy:Tandi to Montel
Montel:Cześć
Tandi:Cześć
Schizazen:to idziemy się bawić chowanego?
Montel:Ok tylko nie na długo bo moja mama mnie zabije jak nie przyjdę do domu na czas
Lwiątka pobiegły na swoją część bawili się aż do zachodu słońca.Kiara i Kovu poszli po mięso dla dzieci bo wiedzą że jak wrócą to będą głodni.
Słońce zachodziło lwiątka pożegnali się i umówili się na jutro o tej samej porze.Saffy i spółka biegli do domu.Montel spotkał brata wszystko opowiedział mu.Serpen też przyszła z zabitą hieną razem zjedli.Saffy i Tandi pożegnali się z koleżanką i przyjacielem i poszli do rodziców żeby zjeść kolację.Po kolacji lwiątka poszli spać razem z rodzicami.
* Początki
Pod majestatyczną i oblana porannym słońcem, lwią skałą zebrały sie antylopy, zebry, słonie i żyrafy. Po prostu wszystkie zwierzęta przyszły na ceremonie prezentacji Tandi i Saffy.Lwiątka leżały przed pyskiem matki-Kiary i wzajemnie się poszturchiwały swoimi malutkimi łapkami. Rafiki podszedł do Kiary i przełamał na pół owoc by następnie namalować czerwoną kreskę na czole Tandi a potem na Saffy.Wziął od mamy jej lwiątka, jedno w jedną rękę drugie w drugą i pokazał zwierzęta ich następców na tron.
Po uroczystości dumni rodzice poszli się razem z małymi brzdącami się przejść po Sawannie.Nie tylko oni mieli dzieci także na Złej Ziemi Serpen miała trójkę dzieci Nuka,Montel i Lili najstarsza córka.
Kovu i Kiara wybierali już następczynie na tron.
Kovu:Niech będzie Tandi pierwsza wyszła z twojego brzucha.
Kiara:Zgadzam się!
Tandi została przyszłą Królową Lwiej Ziemi.
Po uroczystości dumni rodzice poszli się razem z małymi brzdącami się przejść po Sawannie.Nie tylko oni mieli dzieci także na Złej Ziemi Serpen miała trójkę dzieci Nuka,Montel i Lili najstarsza córka.
Kovu i Kiara wybierali już następczynie na tron.
Kovu:Niech będzie Tandi pierwsza wyszła z twojego brzucha.
Kiara:Zgadzam się!
Tandi została przyszłą Królową Lwiej Ziemi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)